niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 6: Paradise

Odwróciłam się i zobaczyłam Kamila. Spodziewała bym się wszystkich ale nie jego !. Nie mam pojęcia co on tu robi. Stałam i nie wiedziałam co zrobić.
-Nie cieszysz się że mnie widzisz - zapytał. Nie czekając ani chwili dłużej podbiegłam do niego i z całej siły wtuliłam się w niego.
-Kamil tak za niego tęskniłam !.
-Ja za tobą też kochanie.
-Chodź musisz poznać chłopaków.-nie czekając na jego odpowiedź pociągnęłam go w stronę ogniska.
-Chłopacy chce wam przedstawić mojego chłopaka Kamila.- Na potwierdzenie z czułością musnęłam jego usta. Przez chwile panowała niezręczna cisza. Jako pierwszy przerwał ją Liam.
-Hej, Jestem Liam Sam opowiadała mi o tobie.
-Mam nadzieje że same dobre rzeczy- odpowiedział Kamil i mocniej mnie do siebie przytulił.
-Moim zdaniem same komplementy. jako następny przedstawił się Niall.
-Ja jestem Niall niestety Sam mi o tobie nie opowiadała ale myślę że da się nadrobić.
-Też tak myślę.-Odpowiedział mój chłopak.
-Jestem Louis- Powiedział pasiasty nie wstając z miejsca.
-Zayn.- odparł i podał rękę Kamilowi. I usiadł na swoje poprzednie miejsce. I znowu nastała niezręczna cisza. Spojrzałam na Harrego który bez wyrazu wpatrywał się w ognisko. Dopiero kiedy Lougo lekko kopnął co nie uszło mojej uwadze. Podniósł wzrok i zauważył że wszyscy się w niego wpatrują. Znacząco odchrząknął i stanął na przeciwko Kamila. Byli równego wzrostu więc patrzyli sobie prosto w oczy. Kamil jak by w obawie przyciągnął mnie jeszcze bliżej do siebie. Hazz ostatni raz na mnie spojrzał i powiedział wyciągając rękę.
-Harry.- Mimo że przedstawiłam Kamila on zrobił to jeszcze raz. Styles już na nas nie patrząc z powrotem. na swoje miejsce. Jako ostatnia podeszła do nas Emi.
-Jak podoba się niespodzianka ?
-Czyli to twoja sprawka! Jest najlepsza.
-No no Ems. Nic się nie zmieniłaś.-Powiedział Kamil.
-Ty też. - Dalej nie przesłuchiwałam się im tylko patrzyłam na Harrego. Zastanawiało mnie jego dziwne zachowanie, no ale każdy ma prawo mieć gorsze dni.
-Sam! - kiedy zorientowałam się że wszyscy na mnie patrzą zarumieniłam się i zapytałam.
-Słucham?
-Powiedziałam żebyś zaprowadziła Kamila do swojego pokoju a jak się rozpakuje to wtedy do nas wrócicie.
-Mhm. Tak pewnie.- Wzięłam go za rękę i weszliśmy do domu. Będąc u mnie w pokoju pokazałam brunetowi gdzie może się rozpakować a sama położyłam się na łóżku. Po niecałych 5 minutach zawisł nade mną mój chłopak i namiętnie mnie pocałował. Jednak przerwałam tą chwile
- Czasem nie miałeś się rozpakowywać ?.
-Miałem ale mi się znudziło.
-Mhm. To idziemy na dół do reszty.
-Myślałem że zajmiemy się sobą.- Mówił i ściągał mi ramiączko od stanika.
-Nie teraz. Chodźmy już.- Odepchnęłam go i poszłam na dół słyszałam że idzie za mną więc się nie martwiłam. Poczułam że przerzuca mnie przez ramie i wybiega na dwór. Nie lubiłam gdy tak obił więc krzyczałam ile sił. Wybiegliśmy na zewnątrz, Kamil posadził mnie koło Em i sam usiadł obok mnie. Zaczęliśmy wszyscy rozmawiać. Kamil załapał dobry kontakt z Liamem i Niallem. Harry dość żywiołowo rozmawiał o czymś z Lou. Ja patrzyłam w ognisko i się nie odzywałam a pozostała 4 rozmawiała razem. Po 2 godzinach było już zimno i chciało mi się spać. Oparłam głowę o ramie Kamila. Nie mogłam zamknąć na długo oczu bo po chwili usłyszałam jak Kamil szepcze mi do ucha.
-Sam. Pójdziemy na spacer ?.
-Nie mam siły. Chciała bym się już położyć.
-Tylko godzinkę proszę.
-No dobrze.- Ei my idziemy na spacer będziemy niedługo.- Nie czekając na odpowiedź Kamil pociągnął mnie za rękę i takim sposobem spacerujemy po parku. Cały czas rozmawiamy o naszym związku i o wyjeździe na kilka dni do Menchesteru. W drodze powrotnej rozmawialiśmy, przytulaliśmy się i całowaliśmy. Kiedy byliśmy już w domu wszyscy siedzieli w salonie no prawie bo nie było Harrego. Usiadłam na kanapie obok Li i zapytałam :
-Co robicie ?.- Nikt się nie odzywał więc patrzyłam po kolei na każdego ale wszyscy patrzyli w swoje stopy. Jedynie Lou patrzył mi prosto w oczy wręcz z nienawiścią Lou wstał nadal patrzył na mnie więc ja też wstałam gwałtownie podszedł od mnie Li z obawy wstał i schował mnie za sobą Kamil podszedł do Lou i powiedział :
-Nie waż się jej dotknąć.
-Nie mów mi co mam robić !. A ty Sam jesteś z siebie zadowolona ?- Powiedział Lou szczerze go nie rozumiałam więc zapytałam o co mu chodzi.
-Słucham? Lou dobrze się czujesz ?
-Czy dobrze się czuje ?. To są chyba jakieś żarty. Harry przez ciebie poszedł się zalać a ty się mnie pytasz czy dobrze się czuje ?. - Lou już nad sobą nie panował i krzyczał na całe gardło. Niall go trzymał i prosił żeby się uspokoił. Do tej pory chowałam się za Li ale gdy usłyszałam o Hazzie stanęłam przed nim. Wszyscy patrzyli na mnie ze zdziwieniem.
-Gdzie on poszedł ! - Wysyczałam przez zęby. Przez twarz Lou przemknął lekki uśmiech ale pozostał nie wzruszony.
-Poszedł do klubu Paradise ale wątpię że wróci do domu albo już obmacuję jakąś laske.- Trochę zabolała mnie to co powiedział Lou ale nie wiem czemu. Bez namysłu wybiegłam z domu. Klub był jakoś 30 minut od domu więc pobiegłam do najbliższego postoju taksówek.

*OCZAMI HARREGO*

Kiedy Sam wyszła z tym koleniem wszyscy zaczęli wypytywać o nich Emi.
- Ile już razem są ? - zapytał Zayn.
-Rok - powiedział Liam co nas wszystkich zdziwiło.
-A ty skąd niby wiesz ?- Zapytałem go z wyrzutem.
-Hazuś nie bądź taki smętny. Rozmawiałem z nią wtedy w wesołym miasteczku. A może ty się w niej zakochałeś co ?
-Nie ! Nie zakochałem się w niej. Przyjaźnie się z nią i mogłeś mi powiedzieć że ma chłopaka.
-Skoro jesteś jej przyjacielem to po co ci wiedzieć ze Sam ma chłopaka co ?- Miałem już dosyć tego co mówił Liam więc wyszedłem do domu do kuchni napić się wody i ochłonąć za mną wszedł Louis.
-Harry nie przejmuj się tym co mówi Liam.
-Jak mam się tym nie przejmować jak ona mi się podoba.
-Czyli jednak Ci się podoba.
-Nie.
-Przed chwilą mówiłeś coś innego. Zdecyduj się i o nią walcz.- Chwile rozmyślałem nad tym co mi powiedział ale nic mi nie przychodziło do głowy. Musiałem wyjść się napić. Bez słowa opuściłem kuchnie a potem dom Sam i Emi. Chwile zdecydowałem że pójdę do Paradise. Stałem na podwórku i czekałem na zamówioną taksówkę. Na ramieniu poczułem czyjś dotyk odwróciłem się i znowu zobaczyłem Lou.
-Harry co ty robisz ?
-Nic Lou musze odreagować jade do Paradise.
-Harry nie jedź wiesz że to źle się skończy.
-Przestań! Zaczynasz gadać jak Liam. Wrócę rano cześć!.- wsiadłem do taksówki, podałem adres klubu i tak zaczęła się impreza.

*OCZAMI SAM*

Weszłam do klubu już po 5 minutach gdyby nie mój dawny przyjaciel. Tak mam tu przyjaciół bo mieszkałam tu do 10 roku życia. Szukałam Harrego chyba już wszędzie. Co chwile ktoś się o mnie ocierał albo przez przypadek dotknął chyba wszyscy w tym klubie byli nieźle zalani. Szłam właśnie w stronę baru kiedy przed oczami mignęła mi lokowana czupryna. Podążyłam za nią i zauważyłam że to on i to jeszcze z jakimś wytapetowanym czymś. Podeszłam do nich i zapytałam :
-Harry może przedstawisz mnie swojej nowej koleżance.- odparłam i zmierzyłam nowy nabytek stylesa.
-Sam co ty tu robisz ?. Nie jesteś ze swoim chłoptasiem ?.
-Jak widać to nie bo myślałam że coś ci się stanie ale jak widać masz miłe towarzystwo.- Odeszłam od nich i sama udałam się do baru.
- Malibu poproszę. - Wypiłam chyba 3 takie i już czułam że zaczynam być podpita. Wstałam i chwiejnym krokiem udałam się na parkiet potańczyć. Przy wolnej piosence chciałam z powrotem iść do baru ale poczułam że ktoś przytula mnie do siebie. Przez procenty w mojej krwi nie przejęłam się tym i zaczęłam tańczyć z nieznajomym. Całą piosenkę przetańczyliśmy przytuleni do siebie. Kiedy już się skończyła odwróciłam się.
-Harry ?
-Przepraszam Sam. Nie chciałem być nie miły.
-Wiem Hazz. Nie powinnam się wtrącać. Wracajmy już do domu.
-Dobrze chodźmy. - Dopiero kiedy wyszliśmy zauważyłam jaki był pijany. Ledwo szedł o własnych siłach. Złapałam go pod rękę bo już kilka razy by się wywrócił a przeszliśmy może z 10 metrów.
-Jedźmy taksówką Harry. Nie dasz rady dojść do domu.
-Masz racje.- Poszliśmy na parking i wsiedliśmy do pierwszej lepszej taksówki. Jechaliśmy z 20 minut do domu chłopaków. Kiedy taksówka się zatrzymała najpierw ja wysiadłam i pomogłam wysiąść Hazzie. Będąc już koło drzwi zapytałam czy ma klucze. Niestety odpowiedziała mi cisza. Spojrzałam na niego a on oparty o ścianę zasnął. Widok był tak śmieszny ale musiałam go powstrzymywać żeby nie obudzić loczka. Nie miałam kluczy więc musiałam wyciągnąć je z kieszeni jego spodni. Po cichu podeszłam do niego i zaczęłam obmacywać jego kieszenie.
-Jak chciałaś dobrać mi się do spodni trzeba było powiedzieć. Tylko myślę że twój kochaś nie będzie zadowolony.
-Bardzo zabawne Styles. Szukam kluczy więc z łaski swojej wyciągnij je i mi je daj.
-Nie tylko to mogę wyciągnąć.- Nie zwracałam już uwagi na jego głupie teksty. Wręczył mi klucze, otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka.
-Czemu poszedłeś do klubu Harry. - Zapytałam kiedy wchodziliśmy po schodach.
-To chyba normalne że chodzi się do klubów.
-Louis powiedział że poszedłeś tam przeze mnie.
-Lou mówi dużo rzeczy które mijają się z prawdą.- Więcej się już nie odezwałam. Pomogłam mu się położyć i postawiłam miskę obok łóżka na wszelki wypadek. Kiedy wychodziłam Hazz już spał. Pocałowałam go w policzek i wyszłam z ich domu. Taksówka czekała w tym samym miejscu. Po 5 minutach byłam już w domu. Kiedy weszłam do środka słyszałam że telewizor jest włączony więc poszłam do salonu. Wszyscy siedzieli i oglądali wiadomości plotkarskie. Akurat mówili coś o jakimś nowym zespole i o ich dziewczynach Wszyscy uważnie słuchali nawet mnie nie zauważyli. Stanęłam przed telewizorem zasłaniając im ekran. Od razu na mnie spojrzeli. Wyciągnęłam klucze z kieszeni i położyłam je na stole patrzyli na mnie z wielkim zdziwieniem. Pochyliłam się i zbliżyłam do Louisa.
-Harry jest już w waszym domu i śpi. Zadowolony?.- Lou nic nie powiedział tylko patrzył z niedowierzaniem. W takiej pozycji patrząc mu prosto w oczy czekałam aż mi odpowie. W tle było słychać tylko 'gorące ploteczki' jak nazwała to dziennikarka.:
Dzisiaj Harry Styles dał się przyłapać całkiem pijany z jego nową zabawką Samanthą Colins.- Kiedy usłyszałam swoje nazwisko od razu się wyprostowałam i spojrzałam w telewizor.-Jak widać członek z One Direction nie próżnuję podczas wolnego. Na zdjęciach które zaraz pokażemy widzimy jak para czule się obejmuje i wchodzi razem do domu. Przelotny romans czy poważny związek ? Śledźcie razem z nami. - Dalej już nie słuchałam. Po prostu się zawiesiłam i wpatrywałam w ekran telewizora. Jak oni mogli zmyślić coś takiego. Wiedziałam że chłopcy są sławni ale żeby aż tak ?! Ocknęłam się dopiero kiedy usłyszałam trzaśnięcie drzwi na piętrze. Odwróciłam się i mogłam się tego spodziewać. Nie było Kamila. Na nic nie czekając pobiegłam do pokoju. Kamil siedział na łóżku i tępo wpatrywał się w okno.
-Kamil. Wiesz że to nie prawda!
-A skąd mam wiedzieć że nic się nie wydarzyło ? Nie było mnie tam. Nie było mnie dzisiaj ani wczoraj. Nie wiem co jest między wami. Nie chce Cię stracić przez jakiegoś gwiazdora ! A może źle zrobiłem przyjeżdżając tutaj.
-Przecież mnie nie stracisz. Harry jest tylko przyjacielem i nic więcej. Kocham Cię i nie mogła bym Cię zdradzić. Jesteś dla mnie ważny i nic tego nie zmieni. A to że tu przyjechałeś jest najlepszą rzeczą jaka mnie tu spotkała. Jestem wdzięczna ze Emi Cię tutaj ściągnęła.-Mówiąc to wszystko leciały mi łzy. Kamil podszedł do mnie i z całej siły mnie przytulił.
-Nie płacz kochanie. Nie lubię kiedy to robisz.
-Kocham Cię i nic tego nie zmieni.
-Też Cię kocham Sam.- Jak by na potwierdzenie tych słów lekko mnie pocałował. Tak jak za pierwszym razem.


Dzisiaj z dziewczynami i chłopakami umówiliśmy się w skate parku żeby pojeździć. My na desce a chłopacy bmxach. Umówiliśmy się na 15 więc wyszłam już z domu żeby się nie spóźnić. w umówionym miejscy byłam przed czasem ale niektórzy byli tu od rana więc nie było problemów żeby na nich czekać. Kiedy już się z nimi przywitałam zaczęliśmy jeździć. Wszyscy się głupio szczerzyli ale nie wiem czemu Jak pytałam to zbywali mnie tym że ładny dzisiaj dzień wgl im nie wierzyłam. Po 2 godzinach byliśmy już trochę zmęczeni więc postanowiliśmy iść na lody. W drodze Kamil zapytał czy może my porozmawiać oczywiście się zgodziłam. Reszcie powiedzieliśmy że dołączymy do nich za chwile. Usiedliśmy na ławce w pobliskim parku. Zaczęliśmy rozmowę niby na początku wydawała się luźna ale Kamil był spięty. Zapytałam czy coś się stało a on powiedział:
-Tak Sam stało się. Już od jakiegoś czasu czuje się przy tobie dziwnie na początku to ignorowałem ale to było coraz silniejsze kiedy mnie przytulałaś chciałem tak zostać na zawszę a kiedy się uśmiechasz mógł bym patrzeć na Ciebie całymi dniami. Na początku nie rozumiałem tego uczucia jakim Cię darzę ale teraz wiem i rozumiem. Kocham Cię Sam rozumiesz? Kocham. - Nie czekając na moją odpowiedź przybliżył się do mnie i pocałował mnie lekko i namiętnie. Nie wiadomo skąd pojawili się nasi znajomi i zaczęli gwizdać i klaskać. Odsunęliśmy się od siebie i powiedziałam to co zawsze chciałam mu powiedzieć ; Ja też Cię kocham Kamil.


Na samo to wspomnienie się uśmiecham. Jest wyjątkowe i nie powtarzalne tak jak on. Bardzo go kocham.
-Uwierzysz że minął już rok ?-Zapytał Kamil. Najwyraźniej nie tylko ja myślę o nas.
-Szybko zleciało. A pomyśleć że znamy się już 6 lat. To był najlepszy rok w moim życiu.
-W moim też i mam nadzieje że nie jedyny.-Jeszcze chwile się poprzytulaliśmy i położyliśmy do łóżka. Kamil delikatnie głaskał mnie po plecach do których miał idealny dostęp bo miał rękę pod moją koszulką. Zaczął delikatnie całować mnie po ręce. Wiedziałam do czego to zmierza. Odwróciłam się na plecy i patrzyłam jak opuszkami dotyka mojego brzucha. Lubiłam kiedy to robił. Spojrzałam w jego oczy i go pocałowałam. Z każdą chwilą pocałunek był bardziej namiętny i pełny pożądania. Usiadłam na niego okrakiem a swoje ręce włożyłam pod jego koszulkę i 'jeździłam' nimi po jego torsie. Po chwili nie wytrzymałam i ściągnęłam mu koszulkę. Chciał się odegrać więc zrobił to samo. I znowu zaczęła się walka o dominację naszych języków. Niecałe 10 minut potem nie mieliśmy na sobie nic. Razem przeżywaliśmy mój pierwszy raz. Wiedziałam że Kamil jest wyjątkowy i mnie nie skrzywdzi. Ufałam mu w 100 procentach.